To bedzie krotka i chaotyczna notka...
Wlasnie wyladowalismy na Manas International Airport czyli w samym sercu najwiekszej amerykanskiej bazy lotniczej na obszarze postsowieckiej Azji Centralnej... Zaparkoweane obok siebie C5 Galaxy robia duze wrazenie!!
Jedziemy odebrac teraz propusk na Pik Lenian i dalej do Osz. Niestety nasi wspoltowarzysze, ktorzy lecieli z Warszawy przez Stambul nie dotarli do Biszkeu, wiec musimy wszystko zalatwiac sami, co nas troszke moze wiecej kosztowac, ale coz... Niczewo nie podelajesz...
Biszkek zrobil na mnie bardzo dobre wrazenie, szczegolnie samochody sa duzo lepsze niz te w Taszkencie - mnostwo niemieckich i japonskich aut, rzadko kiedy jakiekolwiek Lady czy Wolgi... no i nie ma zadnych Deawoo ;) Poza tym porzadeczek wiekszy na ulicach jednak... No prosze!! :)
Dobra koncze, bo Doctorantus sie niecierpliwi ;)
Pokaż Taszkentczyk na większej mapie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Towarzyszu, towarzyszu impreza przednią była jednak nie do końca się spakowaliście.
OdpowiedzUsuńSalami zabrane z lodówki musi zastapić leki które o dziwo znalazły się w mojej szafie O.o
Aha i po co zostawiliście mi te wszystkie NRC dopiero co kupione. Powodzenia tam i z rozwagą kopcie Lenina!
A co z tą drugą ekipą? Czemu nie dolecieli?
OdpowiedzUsuńEhhh... Impreza byla dobra i dlatego tyle rzeczy zostalo Ci pozostawione :P Dobrze, ze koniec koncow i tak niezbednie do zycia potrzebne nie byly ;)
OdpowiedzUsuńDruga ekipa dotrala z 4-dniowym opoznieniem na skutek pewnego nieporozumienia na lotnisku ;)