Pokaż Taszkentczyk na większej mapie

niedziela, 4 stycznia 2009

On the road again... czyli tytułem wstępu


Stało się. Jeśli śnieżyca nie zmiecie mojego Tupolewa (a nie zmiecie, bo radzieckie maszyny nawet Aerofłot usunął ze swej floty powietrznej), to za dwa dni o tej porze będę już w Taszkencie – stolicy Uzbekistanu. W ten sposób swoje zwieńczenie znajdą ponad półrocze starania, by nie rzec walka, o ten wyjazd a ja zostanę taszkentczykiem* – mieszkańcem Taszkentu.


Niniejszy blog stanie się, mam nadzieję, platformą wymiany informacji między mną a Wami – drodzy przyjaciele, znajomi i przypadkowi czytelnicy. Zapraszam żywo do komentowania!


Ktoś zapyta (na pewno nikt, kto mnie zna ;) ): dlaczego jedziesz do Uzbekistanu, przecież jest tyle możliwości wyjazdu na Zachód? Odpowiem grafomańsko: bo uwielbiam wolność! A tę można znaleźć jedynie na Wschodzie (przyznaję: jako obcokrajowiec, rzadziej jako obywatel takiego wschodniego państwa). Jest to bardzo istotne, bo oprócz nauki zamierzam przez najbliższych kilka miesięcy oddawać się również mojej największej pasji – podróżowaniu a planów jest sporo – mniej i bardziej ambitnych (zasada „co rok - to rekord” również została uwzględniona). Poza tym, czyż wyjazd do Uzbekistanu nie wpisuje się znakomicie w hasło „Jakże piękny jest nasz Związek Radziecki?”, które towarzyszy mi w różnych wyjazdach od samego początku, choć wysłowione zostało dopiero w kanionie rzeki Tartar w Górskim Karabachu w 2008 roku.**


Czas przytoczyć kilka faktów dotyczących wyjazdu:

  • Mój wyjazd ma charakter edukacyjny i odbywa się w ramach programu Erasmus Mundus External Cooperation Window Lot 9 organizującego współpracę państw Unii Europejskiej i Azji Centralnej na niwie szkolnictwa wyższego.
  • Swoje stypendium będę odbywał na Westminster International University in Tashkent, który jest filią brytyjskiego University of Westminster. Chociażby z tego względu zajęcia są prowadzone w lengłidżu.
  • Składałem wniosek o odbycie stypendium na kierunku „Commercial law” – niestety okazało się to niemożliwe, albowiem takowy nie powstał. Zaproponowano mi w zamian „International business and management” – zgodziłem się (a miałem wybór?), choć „handlówka” kręci mnie zdecydowanie bardziej.

Z formalności wszystko, co było do załatwienia na miejscu, wydaje się załatwione: wiza w paszporcie jest, rezerwacja lotu jest, ubezpieczenie jest itd. Obecnie trwa pakowanie plecaków, tak by jak najlepiej wypełnić limit bagażu głównego i podręcznego narzucany przez linie lotnicze (i jak tu się nie zgodzić z Cejrowskim, że do obliczania limitu wagowego winno się brać wagę pasażera i jego bagażu – a jak to by mobilizowało, by przejść na dietę…). Co ważne: miejsce na namiot wygospodarowane – ergo będą kolejne materiały promocyjne dla Seraka :P


Tak więc w poniedziałek, 5 stycznia br. o godzinie 13:15 winienem z Ławicy wznieść się w przestworza, by z przystankami na Okęciu i Szeremietiewie-2 po 9h 50 min. lotu osiągnąć port lotniczy Wastoczny w Taszkencie.


A teraz, żeby zachęcić Was do aktywności na mym blogu, podrzucam małą zagadkę-ciekawostkę (może nie ostatnią ;) ). Pytanie: Uzbekistan i jedno z europejskich mini-państw mają pewną wspólną, wyjątkową w skali świata, cechę dotyczącą ich położenia. O jakie mini-państwo chodzi i na podstawie jakiego kryterium można wyróżnić te dwa państwa?


Żegnam się tradycyjnym "spławikordem" - idealnym w takich sytuacjach.



* Nazwa zatwierdzona przez Komisję Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej przy Głównym Geodecie Kraju: Nazwy państw, ich stolic i mieszkańców, 2007, *.pdf, str. 45.

** Żeby poczuć troszkę klimat Wscodu odsyłam do mego albumu na Picasie: http://picasaweb.google.pl/tow.jablona




Post Scriptum: Tak, jak za muzyką country nie przepadam, tak ten kawałek uwielbiam: :D



21 komentarzy:

  1. Jabłona gratulacje :-) tylko co będzie jak Cię jakaś taszkentczykówna wciągnie ? :-) bo po powrocie masz u mnie w Kraku zrobić pierwsze slajdowisko . pozdro i powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciczeron I śle pozdrowienia! Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciczeron I śle pozdrowienia; powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Pierwsza! ;) Świetny pomysł z tym blogiem,będę śledziła regularnie i pewnie nie raz mi się łezka w oku zakręci na wspomnienie Taszkientu!! POWODZENIA :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Godnie kuzyn, godnie! To dobre jest, to podoba się mnie :) Coś mi tylko nie działa to country, ale mniemam, że nie może to być nic innego jak On the Road Again Nelsona :D
    - Jahu

    OdpowiedzUsuń
  6. No to Towarzyszu! Powodzenia!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm....poprzedni komentarz jakoś się nie chcę wyświetlić więc napisze jeszcze raz...najwyżej się usunie ;) Więc gratuluje pomysłu bloga, będę śledzić regularnie i pewnie nie raz mi sie łezka w oku zakręci na wspomnienie Tashkentu! POWODZENIA !! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam za chwile zamieszania - miałem ustawione moderowanie komentarzy - już wyłączone :)

    A co do country - to oczywiście Nelson, u mnie działa na każdym z kompów...

    OdpowiedzUsuń
  9. znam odpowiedź na to pytanie! zarówno Uzbekistan jak i san Marino NIE SA polozone nad bałtykiem? zgadlem? pozdrowienia! Olin

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za wszystkie wpisy i przypominam o zagadce - chyba, że czekacie, aż ufunduję jakąś nagrodę :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe
    Tyle, że w oparciu o to kryterium można wyróżnić szereg innych państw świata, np. Czechy i Słowację :)

    Tę cechę, o której mowa mają wyłącznie (i na tym polega wyjątkowość) Uzbekistan i szukane mini-państwo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Proste, że czekamy na nagrodę! Podpowiem Ci - może być np. pocztówka z Tien Shanu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczerze zazdroszczę i życzę niezapomnianych wrażeń, no i oczywiście unikalnych przeżyć na pokładzie (zapewne) Tu-154M, którego start daje doznania, jakich nie doświadczy się w żadnej innej współczesnej maszynie;)

    Co do zagadki, moja wersja: Mołdawia, acz państwo nie takie mini to istnieje pewna analogia w ulokowaniu w międzyrzeczu Dniestru i Prutu i odpowiednio Amu-, Syr-darii.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki!
    Niestety nie polecę "Tutką" - na każdym odcinku będą mnie wozić imperialistyczne aeroplany :/

    A co się zagadki tyczy: chodzi o klasyczne mini-państwo (ten termin, jakże bliski słuchaczom wykładów z MSP u prof. B., nie został użyty przypadkowo).

    OdpowiedzUsuń
  15. To może Liechtenstein - i tu, i w Uzbekistanie Siara trzyma zaskórniaki na koncie;)No i pamiętaj żeby aktywować nowy dzwonek jak wylądujesz;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brawo Panie!
    No to połowa sukcesu za nami - teraz kryterium wyróżnienia :)
    BTW nie wiedziałem, że Siara trzyma kaskę w Uzbekistanie :P

    OdpowiedzUsuń
  17. No Panie fajno, fajno :) Powodzonka!

    OdpowiedzUsuń
  18. no to co "szerokiego".... nieba!

    OdpowiedzUsuń
  19. On the road again :D Widziałem twojego samolota z daleka... o ile leciałeś turbośmigłowym :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oba te państwa nie mają żadnego sąsiada, który ma dostęp do morza ;)

    Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, ale taką zdrową zazdrością ;)

    Udaci so wsem! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej!

    Rzeczywiście leciałem turbośmigłowym Embraer'em :)

    Co do zagadki: zwycięzcami są Czajol i Rav:
    Liechtenstein i Uzbekistan to jedyne na świecie państwa "podwójnie śródlądowe", co obrazowo można przedstawić tak: ich obywatele muszą pokonać najmniej dwie granice państwowe, żeby dostać się do brzegu morskiego.

    OdpowiedzUsuń