Pokaż Taszkentczyk na większej mapie

poniedziałek, 9 marca 2009

Bieżące info


Najważniejszą informacją z ostatnich dni jest przylot do Taszkentu Martyny i Olgi, które odbywają tutaj praktykę w ambasadzie. Przestałem się więc obawiać, że zapomnę rodzimego języka (ostatnio zacząłem się łapać na tym, że wieczorami to nawet myślę po angielsku lub rosyjsku ;) ). Dziewczyny spędziły w Taszkencie na Mundusie pół roku i są świetnie zorientowane co i jak w mieście piszczy. W piątek wybraliśmy się do Elvisa – fajnego pubu, którego właściciel Rudzik – Ormianin z Batumi jest na maksa tyleż ciekawą, co i przerażającą osobą – walczył w Afganie lub Czeczenii i chyba odcisnęło to na nim piętno, bo jest taki …hmmm… „nadpobudliwy” ;) Poza tym potrafi odgadnąć psychikę i charakter człowieka po rysunku jego domu :P Potem przenieśliśmy się do klubu na tańce-chulańce, gdzie dołączyliśmy do ludzi z uniwersytetu. To już kolejny klub, który było mi dane odwi
edzić i muszę rzec, że można się w nich świetnie wybawić, choć niestety jest drogo i muzyka jest bardziej „umcy-umcowa” niż "funky-funkiasta".

Zajęcia z rosyjskiego bardzo mi się podobają. Wiera Markowna sporo zadaje i nie zawsze zdążę się wyrobić na drugi dzień, ale generalnie jest bardzo ciekawie, poruszamy interesujące i kontrowersyjne tematy z różnych dziedzin. Obecnie Wiera Markowna przymierza się, żeby dać mi do czytania w oryginale Dostojewskiego oraz Bułhakowa – więc będzie ciężko. Tym bardziej, że Wiera Markowna ma zacięcie filozoficzne. Dobrze, że wystartujemy ze „Zbrodnią i karą”, więc tematyka nie będzie dla mnie aż taki problemem. Zrezygnowaliśmy natomiast z czytania Puszkina ku mej nieukrywanej radości ;) Nigdy poezja nie była moim konikiem – no taki już ze mnie troglodyta ;) Wiera Markowna poza tym hołduje zasadzie, że tak jak język literacki, równie ważny jest język mówiony, stąd poznaję troszkę rosyjskiego słownictwa nienormatywnego. Zazwyczaj dostaję do domu kilka słów do wyjaśnienia na własną rękę. W tym celu korzystam z pomocy Aliszera, który zawsze każe mi się domyślać, co oznacza dane słowo, dając przykłady zastosowań. Śmiechu przy tym jest sporawo, bo czasami mam kosmiczne domysły ;) Największe deski (a propos „slangu” ;) ) miałem, gdy Wiera Markowna podała mi określenia na funkcjonariuszy służb porządkowych i ich posterunki: określenie „менты”* znałem dość dobrze z filmu „Mentovskie voiny”, ale „ментовка”** już była czymś nowym (odpowiednik polskiej „mendowni”). Jednak prawdziwy hit stanowiły dla mnie „мусоры”*** i „мусорня”****. Z tego względu, gdy tylko widzę jakiegoś milicjanta, a w Uzbekistanie jest ich bardzo dużo na ulicach, ciężko mi się opanować od śmiechu.

W zeszłym tygodniu oddaliśmy także pierwszy coursework – był to groupwork i niestety nie zmienił mojego zdania na temat grupowych zaliczeń, lecz umocnił we mnie przekonanie, że nie ma to jak zadania indywidualne… Moi towarzysze spóźnili się ze swoją częścią zadania i musieliśmy na ostatnią chwilę spieszyć się, by nie zawalić terminu… Na szczęście udało się i całość została złożona w sekretariacie. Teraz przede mną kolejny coursework z ekonomii, polegający na przygotowaniu profilu gospodarczego wybranego kraju – nie można wybrać kraju rodzimego, więc ja się zdecydowałem, zgodnie z ojcowską sugestią, na moją „ukochaną Armenię” ;)

Wraz z Alisherem zaczęliśmy chodzić sobie na basen, żeby rozruszać zastałe po zimie cielska – za całkiem przyzwoitą cenę mamy zegarową godzinę pływania na basenie Uniwersytetu Dyplomacji a do tego jak przyjdziemy pod wieczór to jesteśmy prawie, że jedynymi osobami i mamy każdy dla siebie tor do dyspozycji. Basen jest 25-metrowy, z głębokością 4 i 2 metry na końcach, więc bardzo fajnie się skacze, się pływa :)

Widziałem dwukrotnie Nysy (różne!!)



* (ros.) mendy, pot. milicja.
** (ros.) mendownia, pot. posterunek milicji.
*** (ros.) śmieci, pot. milicja.
**** (ros.) "śmieciownia", pot. posterunek milicji.

3 komentarze:

  1. a ciałko też masz zaj*biste? :D

    p.s. ostatnio obejrzałam niesamowitych "Braci Karamazow" i chyba też w najbliższym czasie sięgnę po Dostojewskiego.. z tym, że po polsku;)

    p.s.2 taki z Ciebie patriota, ze ledwo się 3. miesiąc zaczyna, jak na obczyźnie jesteś, a już przestajesz myśleć po polsku?? shame on Uuuuu!;))

    p.s.3 trzymaj się dzielnie! buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje ciałko jest niereformowalne, chyba że w niepożądanym kierunku ;)

    Ad. ps. 2 no dla mnie też to jest proces niepojęty, ale czasami ma miejsce i odbywa się w sposób nieuświadomiony... W każdym razie mogę teraz zrozumieć Polaków, którzy zamieszkując długo poza krajem zaczynają kaleczyć język lacki/laszy (która forma prawidłowa?)

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. http://pl.wiktionary.org/wiki/Lach

    według tego obie formy i lacki i laszy są poprawne...
    Jak wrócisz będziesz przez miesiąc oglądał non-stop Miodka i Bralczyka to ci się przypomni wszystko

    OdpowiedzUsuń