Pokaż Taszkentczyk na większej mapie

niedziela, 1 marca 2009

Irygatoro-meliorator


W zeszłym tygodniu zostałem studentem Ta
szkenckiego Instytutu Irygacji i Melioracji, wobec czego powyższy tytuł pasuje do mnie jak ulał ;) A jak do tego doszło? Czyżby wynikało to z nieprzemożonej inklinacji autora do zagadnień nawadniania pól uprawnych? Posłuchajcie… (ale zaleciało Cejrowskim :P

Od jakiegoś czasu rozglądałem za się za kursami języka rosyjskiego. W wyniku przeprowadzonego dochodzenia powziąłem wiedzę operacyjną, iż kursy języka rosyjskiego dla inastrańców przeprowadza wzmiankowany wyżej tzw. Irygacjonnyj Uniwiersitiet. Udałem się na miejsce ujawnionego obiektu z mocnym postanowieniem przeprowadzeniem utajonego wywiadu pośród pracowników owej placówki na temat ich działalności na polu edukacji. Wiedziałem, że misja nie będzie łatwa oraz że dla zachowania wszelkich pozorów, to ja będę musiał udawać przesłuchiwanego w ramach tzw. egzaminu kompetencji językowych, będąc jednak w rzeczywistość przesłuchującym. Odnalezienie obiektu zajęło mi troszkę czasu i zapewne nie było zbiegiem okoliczności, lecz próbą odwrócenia mojej uwagi, dokonanie stłuczki ulicznej przy użyciu Wołgi i Nexii. Na szczęście, dzięki silnej motywacji, wynikającej ze świadomości wagi mojej misji, udało mi się zdusić w zarodku instynkt gapia i podążyć dalej.

Po dotarciu na miejsce zostałem, jak już wspomniałem, poddany przesłuchaniu przez Kierowniczkę Placówki oraz Asystentkę Wierę Markowną. Podjęto decyzję o tymczasowym zakwaterowaniu mnie w grupie wraz ze studentami z Korei i Chin. Zostałem poddany odpowiedniej obróbce ideologicznej – Pani nauczycielka w ciągu trzech dni zajęć zdążyła zacytować Marksa, Lenina oraz wytłumaczyć studentom, co miał rzeczywiście na myśli Lenin mówiąc, że „kucharka powinna się nauczyć rządzić państwem” oraz że poprzedni system zbyt pochopnie został potępiony w czambuł, choć „błędy oczywiście były”.

Kierownictwo placówki ostatecznie zadecydowało się zaproponować mi indywidualny tok nauczania i od poniedziałku mam zajęcia z Wierą Markowną, która nie prowadzi w stosunku do mnie żadnej indoktrynacji ideologicznej. Ba, musze nawet stwierdzić, że często dyskutujemy razem o historii oraz polityce i Wiera Markowna ma dość zbieżne z moimi poglądy na ZSRR i Rosję. Kurs staramy się dopasować do mych potrzeb pod kątem rosyjskiej terminologii prawniczej, ale nie jest to łatwe, bo jedyny słownik-encyklopedia prawnicza jaki posiada instytut pochodzi z 1984 roku, a więc jest przesycony "jedynie słusznymi ideami" ;) Nie najgorzej jest natomiast ze słownikami/podręcznikami do rosyjskiego ekonomicznego czy biznesowego, ale tam z kolei – jak to ekonomiści i biznesmeni – autorzy nie są zbyt konsekwentni i precyzyjni w stosowanym słownictwie… No, ale działamy… W jednym ze słowników (wydanym w 1996), w sekcji poświęconej sponsorom wydania, znalazłem taki kwiatek (kliknąć dla powiększenia):

Warto wspomnieć o tym, jak wygląda sam budynek, w którym pobieram nauki. Jeśli miałbym go określić jednym słowem to by to było: "paskud". Budynek to 9-kondygnacyjna wielkopłytowa konstrukcja wzniesiona w 1985 roku i prawdopodobnie nieremontowana od tego momentu… Zresztą budynek pewnie od samego początku nie był najwyżej jakości – wydaje się, że został zbudowany z dużym niechlujstwem – jak większość budynków z czasów radzieckich – kąt prosty to tutaj rzadkość ;) Szyby w oknach są na maksa zakurzone i zapaćkane jakąś farbą; linoleum na podłogach w wielu miejscach poprzecierane, że aż wyziera betonowa posadzka; podobnie terakota, którymi wyłożone są miejscami schody, na głównym ciągu straciła już swoją oryginalną barwę i fakturę; winda nie zatrzymuje się na wszystkich kondygnacjach; sale zajęciowe, których zdjęcia załączam, też mają swój klimacik. Najlepsza jednak jest ubikacja. Postanowiłem załączyć filmik „ze środka wnętrza niej”, ale ostrzegam: to film grozy – tylko dla ludzi o mocnych nerwach i odpornych na „widoki” – tylko na własną odpowiedzialność!! :D




4 komentarze:

  1. Ale muzyczkę do filmu zapodałeś - Fallout?I jedna uwaga do filmików z kolesiami grającymi na gitarze - oni ją stroją przed rozpoczęciem czy tak tylko szarpią struny na pełnej kurwie, z full pierdalnięciem żeby poczuć 100% szatana??;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale koment:D

    p.s. hmm.. wielka płyta, brak kątów prostych - to brzmi niepokojąco znajomo;)
    moje doświadczenia nie są oczywiście aż tak traumatyczne -> niemożliwość przymocowania jakichkolwiek PROSTYCH listew przy podłodze i palenie wszelkich wierteł podczas prób wiercenia w ścianie;P hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Filmik to po prostu genialny wyprodukowales... ten klimat, uczucie niepewnosci. Scena finalowa bedzie klasykiem gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ad. Maciej
    a) Fallout, a jakże - uwielbiam tę muzę, cała magisterkę przy niej napisałem ;)
    b) nie wiedziałem, żeby stroili... A to źle czy dobrze? Bo mnie tam się podoba, jak grają :) BTW - wrzucę to na oddzielny post, żeby do szerszego kręgu dotarło ;)

    Ad. Ula - palenie wierteł - tak, pamiętam, jak z Radzimem na RP próbowaliśmy bezprzewodową wiertarką coś wywiercić - nie szło iść ;)

    Ad. Jakub - hehe dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń